Poprzednio pisałam, że Albańczycy uwielbiają biesiadować. No to popatrzcie jak śpiewa się podczas spotkań. No, może ja bym tak nie śpiewała, ale mój Tata na pewno tak, a ja bym tańczyła! To jest piosenka labe – czyli polifoniczny śpiew z południa i śpiewa jedna z najlepszych piosenkarek muzyki popularnej Aurela Gace.
Albański folklor izopolifoniczny jest wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Termin „izo” pochodzi od greckiego „ison”, które w kościelnej muzyce bizantyjskiej oznacza trzymanie podstawowego dźwięku. Albańską izopolifonię cechuje złożoność pieśni i ich intensywność.
Poniżej jedno z moich ulubionych pieśni labe, to znakomita poezja o przemijaniu:
M’u plake mike m’u plake, /branë mi heq ato çarape..
Ç’mu plake o mik dhe tinë, / mbete si kau në brinjë..
No dobra, jeszcze jedno. O miłości:
Tak jak pisałam przy filmach albańskich, partia komunistyczna zawłaszczyła kulturę ludową, która stała się prawie jedyną słuszną i dozwoloną formą sztuki. Przez wiele lat skutecznie zniechęciło to Albańczyków do folkloru, którym wszystkim się kojarzyło z Hoxhą, biedą i zniewoleniem.Ja na nowo odkryłam folklor albański będąc w Warszawie i poznając kulturę Polski. Nawet tak się zakręciłam, że przez jakiś czas byłam częścią LZA PROMNI SGGW Warszawa (wcale nie było łatwo tam się dostać!) a Nowa Tradycja – Festiwal Folkowy Polskiego Radia totalnie mnie zaczarował.
Z czasem folklor i kultura ludowa przestały się kojarzyć Albańczykom tylko z ciężkimi czasami. Popatrzcie dlaczego – wesele w Tiranie, posłuchacie jakie to jest piękne. Byłam na takich imprezach, część zwyczajów jest żywa i ma się dobrze. I nie da się nie tańczyć!
Na północy góry i klimat dużo ostrzejszy, więc jest rytm jest ważniejszy.
Jak można robić folklor bez kitu? Pier Noshi potrafi:
No to miłej imprezy! Opa!